Dawno, dawno temu, kiedy jeszcze nie było zimy, wiał bardzo, bardzo silny wiatr, a Ludwiczka była w domu z Babcią i oglądała sobie bajki zdarzyło się coś okropnego. Ten niedobry wiatr zerwał duży kabel.
– kabel, duzy, zetal – kiwa z przejęciem główką mała Ludwiczka…
To było straszne. Bo nagle okazało się, że:
– nik nie miał, nik … – dalej opowiada Ludwiczka…
Prądu – dodaje Mama. Ani…
– Bacia, ani Kinga, Ziosia, nik – mówi Ludwiczka kiwają główką…
I nie można było bajek oglądać, i w sklepie nie mieli prądu, więc ani nie mogliśmy kupić…
– chebka, ani kabki, ani masełka … – przejęta mówi mała dziewczynka…
Więc w domku zapaliliśmy …
– śeczki – odpowiada Ludwiczka…
I wtedy – Mama wraca do opowieści z radosną nowiną – przyjechał…
– Pan..
I co naprawił? – pyta Mama.
– kabel duzy… – z radością oznajmia dziewczynka.
Zapaliły się światła w domu, więc mogliśmy już świeczki…
– muchnąć – odpowiedziała Ludwiczka.